Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Strona Główna » "Być miłością miłości Maryi" - wywiad z Marią Pavlović-Lunetti

"Być miłością miłości Maryi" - wywiad z Marią Pavlović-Lunetti

Orędzie z 25 lipca 2021 r.

„Drogie dzieci! Wzywam was, abyście byli modlitwą za tych wszystkich, którzy się nie modlą. Świadczcie, kochane dzieci, swoim życiem radość, że należycie do mnie, a Bóg wysłucha waszych modlitw i obdarzy was pokojem w tym niespokojnym świecie, w którym panuje pycha i egoizm. Kochane dzieci, bądźcie hojni i bądźcie miłością mojej miłości, aby poganie poczuli, że należycie do mnie i by zwrócili się ku mojemu Niepokalanemu Sercu. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. 

 

Być miłością miłości Maryi

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 lipca 2021 r.

Marija: Dziś jest 25 lipca, w Medziugorju mamy święto naszego patrona, św. Jakuba. Bogu dzięki, czuje się odświętną atmosferę, nie brakuje także pielgrzymów. Wczoraj, podczas wieczornej adoracji było ponad 50. kapłanów. Medziugorje świętuje i czeka na pielgrzymów z Włoch. Matka Boża dała nam dziś piękne orędzie.

O. Livio: Mario! Zanim przejdziemy do orędzia, opowiedz o święcie patrona waszej parafii.  Św. Jakub to patron pielgrzymów. Zrządzeniem Opatrzności, został patronem parafii, a przecież nikt się nie spodziewał, że będzie tu przyjeżdżało tak wielu pielgrzymów z całego świata…

M.: Patronem parafii Medziugorje jest św. Jakub. Poprzedni kościół również był pod wezwaniem św. Jakuba. Kiedy po trzęsieniu ziemi na budynku pojawiło się pęknięcie, komuniści nakazali zburzyć kościół. Kamienie pochodzące z rozbiórki kościoła posłużyły im do wybudowania willi nad morzem, z tego względu, że kamień to budulec odporny na działanie soli morskiej. Złośliwi mówią, że kościół został zburzony właśnie dlatego, że jakiś komunista potrzebował kamienia na willę.

Po pewnym czasie wybudowany został nowy kościół. W latach sześćdziesiątych wielu mieszkańców Medziugorja jeździło do pracy do miasta. Proboszcz, Ojciec Radovan, który był także inżynierem, budowniczym tego kościoła, opracował projekt. Ludzie, którzy przyjeżdżali do tego kościoła, mówili, że wygląda jak jakieś ogromne lotnisko. Dzisiaj, Bogu dzięki, kościół stał się za mały, a wszystkie nabożeństwa, Msze Święte, adoracje, odbywają się przy ołtarzu zewnętrznym. Dziś była procesja z kościoła, do tego miejsca, w którym stał kiedyś stary kościół, a teraz rosną tam drzewa i jest nazywane „parkiem”. Była procesja i piękna Msza Święta, którą sprawował o. Miro. Tu w Medziugorju odkrył swoje powołanie, zresztą pochodzi z Medziugorja, mieszkał w pobliżu Podbrdo, jak my wszyscy.

Dziś mieliśmy w Medziugorju święto. Odmówiliśmy cały Różaniec Święty, z ogromną radością, modląc się, czekaliśmy na słowa Matki Bożej. Co nas najbardziej uderzyło w tym orędziu, a jednocześnie napełniło radością, to te słowa: aby poganie poczuli, że należycie do mnie i by zwrócili się ku mojemu Niepokalanemu Sercu. To dało nam nadzieję, ponieważ Matka Boża po raz pierwszy użyła słowa „poganie”. Myślimy, że jest wiele osób, które przyjeżdżają tutaj jako poganie, a wracają, jako chrześcijanie. To bardzo piękne. Często jest tak, że nawet jeśli jesteśmy ochrzczeni, potrzebujemy takiego zanurzenia w modlitwie, takiej świeżości wiary, jakiej można doświadczyć tu, w Medziugorju, dzięki obecności Matki Bożej.

Dziś poszłam z przyjaciółmi w to miejsce, gdzie Matka Boża pozwoliła, byśmy Jej dotknęli. To było piękne przeżycie. Zawsze tak jest. Za każdym razem myślisz: „Ja też tam wtedy byłam. Też mogłam Ją dotknąć”. Nie wiem, czy po mnie też została plama na Jej szacie. Ale mam w sobie to wielkie pragnienie, żeby coraz bardziej być podobną do Niej. To napełnia mnie radością i powtarzam: „Dziękuję Ci, Mateńko, za te wszystkie znaki, które nam dajesz, za to, że możemy być coraz bliżej Ciebie, coraz bliżej Twego Niepokalanego Serca”. A właśnie o tym dziś mówiła.

O.L.: Właśnie o to chciałem Cię zapytać. Sprawdziłem: do tej pory Matka Boża nigdy nie posłużyła się słowem „poganie”. Zawsze używała innych wyrażeń takich jak „niewierzący”, „ci, którzy nie doświadczyli miłości Bożej”. A właśnie teraz powiedziała „poganie”. Uważam, że to bardzo ważne, jednak nie wiem, czy to dotyczy tylko świata Zachodu, który zatracił wiarę, gdzie zapanowało bałwochwalstwo. Wydaje mi się, że to odnosi się do całego świata. Wystarczy pomyśleć o całej Azji, która jest obszarem pogańskim, w tym znaczeniu, że tamtejsze wierzenia religijne są  panteistyczne. Myślę, że to perspektywa bardzo szeroka, obejmująca znaczną część ludzkości, która oddaliła się od Boga, stawiając w miejscu Boga własne „ja”, tym samym stała się pogańska, oddając się bałwochwalstwu. Wydaje mi się, że tak należałoby to rozumieć.

M.: Tak! Byłam z osobami, które zwykle wykonują tłumaczenia. Słowo „poganin” jest tak międzynarodowe, że właściwie jest zrozumiałe dla każdego, brzmi podobnie w różnych językach i nie wymaga tłumaczenia. Z drugiej strony, poganami możemy stać się także my, chrześcijanie, kiedy oddalimy się od Boga. Taki jest współczesny świat. Pogaństwo przybiera różne formy, występuje w wielu różnych postaciach.

Można powiedzieć, że słowo „poganin” było słowem zakazanym, podobnie jak słowo „pycha”. Matka Boża mówi, że w dzisiejszym świecie panuje pycha i egoizm, używając także słowa „poganie”. Matka Boża chce, byśmy dawali z siebie coraz więcej, byśmy byli miłością Jej miłości. My, którzy poznaliśmy miłość Boga, miłość Matki Bożej, mamy okazywać miłość tym, którzy nie kochają, tym, którzy nie poznali miłości Bożej, tym, którzy są daleko. Matka Boża wielokrotnie prosiła, byśmy modlili się za tych, którzy nie poznali miłości Bożej. Myślę, że to sekretne hasło dla nas wszystkich: być miłością miłości Matki Bożej. A to niełatwe.

O.L.: Przy innych okazjach Matka Boża mówiła: «obdarzajcie innych taką miłością, którą Ja wam daję».  Jednak chyba po raz pierwszy wyraziła się w ten sposób: «bądźcie miłością mojej miłości». To coś zupełnie nowego: poganie i miłość mojej miłości.

M.: Tak, ale kiedy się modlimy, kiedy czytamy, niekiedy dokonujemy jakiegoś odkrycia, otwiera się przed nami zupełnie nowy świat, tak jak w słowach dzisiejszego orędzia, które są bardzo proste.  Rozmawialiśmy dziś wieczorem o tym, co mówił o. Slavko: „Dla nas, teologów, orędzia Matki Bożej są zbyt proste. My – teologowie – wszędzie chcielibyśmy teologii, tymczasem Matka Boża mówi językiem macierzyńskim, bardzo prostym”. Kiedy ktoś się modli, ma otwarte serce, potrafi zrozumieć.

Ze mną jest tak, że na początku wydaje mi się, że to tylko wiele słów. A potem, kiedy zaczynam się modlić, niektóre z nich przemawiają szczególnie mocno. Zagłębiając się w modlitwę, coraz bardziej rozumiem piękno tych słów, kiedy Matka Boża mówi, żebyśmy byli miłością Jej miłości, byśmy zwalczali pychę i egoizm. Byśmy byli hojni, byśmy byli pokojem, modlitwą. Te słowa napełniają nasze serca radością, dlatego że, po to zostaliśmy wybrani.

Kiedy Matka Boża mówi do nas Drogie dzieci, to znaczy, że każdego z nas traktuje jak swoje dziecko. Ja też jestem Jej dzieckiem, jestem dzieckiem Maryi, dzieckiem Niepokalanej. To sprawia, że serce jest pełne radości. Wtedy stajemy się Jej pomocnikami, Jej ramionami wyciągniętymi do świata, do tych wszystkich, którzy nie poznali miłości Bożej. To ogromna radość. Życie jest ciężkie, ale kiedy zaczynamy patrzeć oczyma Boga i Matki Bożej, wtedy naprawdę stajemy się miłością miłości Gospy.

O.L.: Mario, zacznijmy od pierwszego wezwania, abyśmy byli modlitwą...

M.: Wzywam was, abyście byli modlitwą za tych wszystkich, którzy się nie modlą.

O.L.: To znaczy, że nie tylko mamy modlić się za innych, czyli w ich intencji, lecz także zamiast nich, czyli w ich zastępstwie. Spoczywa na nas odpowiedzialność, mamy podtrzymywać płomień modlitwy w świecie, aby Bóg okazał Miłosierdzie. Nie tylko mamy modlić się za innych, lecz także mamy zastąpić innych, którzy się nie modlą. Na przykład, jeśli w rodzinie jest ktoś, kto się modli, a pozostałe osoby są daleko od Boga, ta osoba powinna się modlić, aby zastąpić w modlitwie pozostałych członków rodziny. Mamy niejako wypełnić funkcję zastępczą, zadośćuczynić za tych, którzy porzucili wiarę.

M.: Dokładnie! Bardzo często podczas modlitwy polecamy Bogu tych wszystkich, którzy kiedykolwiek przewinęli się przez Medziugorje, za tych wszystkich, którzy tu jeszcze przyjadą. Już teraz modlimy się za uczestników Festiwalu Młodych, Medziugorje już na nich czeka, i jest to oczekiwanie modlitewne. To bardzo piękna rzecz, jak mi się wydaje, w innych miejscach tego nie ma. Błękitny Krzyż, Podbrdo, czy inne miejsca, w których Matka Boża przekazała jakieś szczególne orędzie - wszystko jest tu przesycone Jej obecnością, każda rzecz mówi o Bogu. Dlatego Medziugorje to miejsce szczególne, to ziemia Maryi. Zwłaszcza teraz, kiedy jest tyle zamieszania z powodu pandemii, kiedy ludzie mają w sercu strach i niepokój, Matka Boża zwraca się do wszystkich, którzy tu byli: Wzywam was, abyście byli modlitwą za tych wszystkich, którzy się nie modlą. Świadczcie, kochane dzieci, swoim życiem radość, że należycie do mnie. To dla mnie wielka radość. Matka Boża mówi, że należymy do Niej. Maryja jest nasza. Ona słucha naszych próśb, ofiaruje nasze modlitwy swemu Synowi, Jezusowi, a Bóg wysłucha naszych modlitw, jak powiedziała także dziś wieczorem.

O.L.: W Medziugorju, ale również w ogólności wszystkie osoby, które spotkały Jezusa i Maryję mają radosne oblicza, to jest bardzo ważny znak, gdyż w świecie ludzie przeważnie mają twarze zatroskane i pełne strachu, ludzie są napięci i nerwowi. My również bylibyśmy tacy, lecz gdy modlimy się i jednoczymy z Bogiem radość promienieje z nas i staje się wielką siłą ewangelizacji.

M.: Właśnie wczoraj podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, z wielką radością wieczorem patrzyłam na „dolinę” pełną pielgrzymów i widziałam ludzi, którzy mają w sercu Bożą radość. Dla mnie w sytuacji, gdy wiele osób nie może tu przyjechać, bo się lękają albo natrafiają na rozmaite przeszkody, jest bezgraniczną radością, że przyjechała tu przedwczoraj grupa 70 Włochów, którzy odważnie przezwyciężając strach i trudności tu dotarli. Patrząc na tych Włochów wydawało się, że odnieśli zwycięstwo w wojnie. Widać było ich wielką radość i szczęście z powodu powrotu do Medziugorja. Kiedy nie wiemy co robić, trzeba się modlić, bo Bóg przemówi w naszym sercu i obdarzy nas pokojem. W tym świecie rządzonym przez pychę i egoizm Matka Boża wzywa nas do hojności, wielkoduszności, do bycia miłością Jej Miłości. W ciągu ostatnich 40. lat otrzymaliśmy w Medzugorju tak wiele miłości od Matki Bożej, jest wśród nas też grupa, która przez cały rok przed 40. rocznicą objawień, kontynuując także w tym roku, codziennie, o 5 rano, modliła się z wielką radością, entuzjazmem i miłością do Matki Bożej. Ja też czasami dołączam do nich.

O.L.: Matka Boża często używa określenia: „jesteście moimi”, w istocie w przesłaniu z 19 lipca,  w którym zapowiedziała próby, dodała, że jeżeli będziemy należeć do Niej to zwyciężymy. Co to znaczy być Jej, należeć do Niej, co trzeba uczynić, by tak się stało?

M.: Musimy się modlić i kochać. My wszyscy w tej parafii, nie tylko Widzący, ale także inni parafianie  kochamy Matkę Bożą. W istocie Matka Boża powiedziała, że wybrała nas przed laty ze względu na naszą żywą wiarę, że modliliśmy się dużo. Byliśmy wtedy w Medziugorju, dzięki Bogu, ubodzy, wielu spośród  nas, w tym także niektórzy z Widzących, miało ojców pracujących za granicą. A my odpowiedzieliśmy Matce Bożej modlitwą i radością. To co mieliśmy do zaofiarowania to była właśnie modlitwa. Przesłania, które przekazuje Matka Boża są proste. Dopóki Matka Boża jest z nami jesteśmy pod ochroną Jej Niepokalanego Serca. Ona prowadzi nas do swojego Syna Jezusa, do Jego Najświętszego Serca. Ich Serca są naszym schronieniem. Matka Boża i Eucharystia są dwoma kolumnami naszego życia. Maryja dzisiaj wzywa nas do tego, aby podczas burz i huraganów życia bezpiecznym okrętem były dla nas Najświętsze Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi.

O.L.: Nie wiem czy mogę zadać Ci to pytanie, ale mimo to zapytam. Wiemy, że trzech Widzących ma już objawienia tylko raz w roku i stosownie do zapowiedzi Matki Bożej będą trwały całe ich życie, natomiast wg Ciebie te objawienia codzienne przynajmniej jednego z Widzących do kiedy będą trwały?

M.: Co wieczór, po zakończeniu objawienia Matki Bożej gromadzimy się w kaplicy na modlitwie. Również dziś wieczorem pomyślałam w moim wnętrzu oraz powiedziałam na głos modlącym się ze mną, że Matka Boża jeszcze się mi objawia i daje nam przesłania. Dla mnie bardzo trudne są przesłania. Niejednokrotnie płakałam, nie czując się godna ich przekazywania. Czasami nie rozumiałam słów, czasami nie byłam w stanie w pełni wyrazić przesłania, bo pomimo, że było ono zgodne z tym co przekazała mi Maryja, nie byłam zdolna, w moim przekazie, oddać Jej słów, Jej finezji w sposobie wyrażania się i Jej miłości.

Dziś wieczorem wzruszyłam się w sercu, kiedy usłyszałam słowa: Kochane dzieci, bądźcie hojni i bądźcie miłością mojej miłości, aby poganie poczuli, że należycie do mnie i by zwrócili się ku mojemu Niepokalanemu Sercu. Każde słowo Maryi uderza nas swoją mocą, każde orędzie adresowane jest również do mnie, jest dla mnie zaproszeniem do ciągłego nawracania się, powinnam być bardziej wielkoduszna i pokorna, coraz bardziej upodabniając się do Niej. Słowa Maryi są proste, są słowami Mamy, ale równocześnie są one bardzo głębokie.

O.L: Odniosłem wrażenie, że to przesłanie zaprasza nas do bycia misyjnymi, do ratowania tego świata.

M.: Maryja powiedziała, że dość tego zamykania się w sobie, że musimy być otwarci, tymi, którzy się modlą i dają świadectwo, którzy są wielkoduszni, tak aby poganie mogli się zwrócić do Jej Niepokalanego Serca. Jestem głęboko przekonana, że Maryja oczekuje od nas modlitwy i wielkiej miłości. Pamiętam, że w pierwszych latach objawień ludzie przyjeżdżali do Medziugorja ponieważ odczuwali tu obecność Maryi i Jej miłość, i napełniali się tą miłością, a następnie nieśli ją do swoich domów dając świadectwo. W ten sposób ponownie tu wracali wraz z innymi osobami, które zachęcone ich świadectwem zapragnęły tu przybyć. Mieli oni niekiedy też pragnienie, by organizować pielgrzymki i przywozić tu innych.

Myślę zatem, że obecnie musimy być świadkami nie tylko w naszym najbliższym otoczeniu, w naszych domach i parafiach, lecz również być świadkami dla pogan, dla osób, które się nie modlą i nie wierzą. Czasami są to osoby, które gdzieś po drodze zatraciły swoją wiarę. Pamiętam świadectwo jakie otrzymałam od grupy modlitewnej z USA. Raz w miesiącu na spotkania modlitewne zapraszali zawsze osoby, które dzieliły się z nimi swoim świadectwem. Oprócz tego postanowili, że każdy z nich postara się przyprowadzić na te spotkania, w ramach których była modlitwa, świadectwo i wspólny posiłek jakiegoś poganina. Zapraszali oni osoby, które składały bardzo mocne świadectwa, również teologów, księży oraz osoby w cudowny sposób nawrócone czy też uzdrowione na duszy lub ciele. Te amerykańskie grupy modlitewne zaczęły się pięknie rozrastać, bo każdy z członków  wspólnoty poczuwał się odpowiedzialny do dawania świadectwa w swoim miejscu pracy, w swojej parafii, w swoim mieście. Takie grupy, dzięki Bogu, istnieją tam gdzie ludzie są hojni i wielkoduszni, gdzie nie tylko się modlą, ale są również gotowi otworzyć swój dom dla bliźniego, czy przygotować dla niego posiłek.

O.L.: Chciałem ci zadać jeszcze ostatnie pytanie. Właśnie zakończyło się 40-lecie objawień Maryi, wiele osób oczekiwało w związku z tym jakiegoś nadzwyczajnego wydarzenia, tymczasem, Maryja dała nam do zrozumienia, wynika to zresztą również z Jej orędzia z 25 czerwca, że nadal jeszcze trwa czas Łaski, czas nawrócenia. Musimy zatem niezmiernie cenić sobie każdą minutę, którą mamy do dyspozycji, tak aby dobrze przygotować się na nadejście trudniejszych czasów. Nie możemy tracić czasu, który został nam dany przez Pana Boga, ale musimy wykorzystać go jako okazję, którą On nam daje, abyśmy mogli być apostołami Maryi, tak jak Ona tego pragnie, również wówczas kiedy przyjdą trudne czasy, w świecie który zmierza do autodestrukcji, który stacza się w kierunku złego, i który potrzebuje siły, jaka zatrzymałaby go w tej jego drodze.

M.: 40-lecie nadal jeszcze trwa, aż do przyszłego roku, w którym będzie 41 rocznica. W każdym razie jest to bardzo piękne, oczekiwaliśmy na jakieś nadzwyczajne orędzie, a Matka Boża przyszła i powiedziała: Moje serce jest radosne, bo przez te wszystkie lata widzę waszą miłość i otwartość na moje wezwanie. A później Matka Boża wezwała nas, abyśmy się modlili wraz z Nią o pokój, o wolność. Myślę, że w dzisiejszych czasach najbardziej zagrożony jest właśnie pokój i wolność. Według mnie jest to orędzie profetyczne, zresztą każde orędzie Matki Bożej jest profetyczne, bo przybywa ona do nas z Nieba i wzywa nas żebyśmy Ją kochali i naśladowali. Musimy powrócić do Boga, powrócić do Jej Niepokalanego serca, Ona nas zawsze do tego wzywa i zachęca po to, aby mogła działać w naszych sercach, pomagać nam i zaprowadzić nas do Swego Syna, Jezusa. Tak było od początku, również w orędziach z początku obecnego wieku, kiedy Maryja powiedziała nam, że ponieważ Szatan został spuszczony z łańcucha, musimy poświęcić się Jej Niepokalanemu Sercu i zaufać Jej Synowi, Jezusowi. To właśnie ma być naszą przyszłością, mamy schronić się pod płaszczem Jej opieki i stanąć do walki pod sztandarem Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi.

Musimy walczyć, bo w dzisiejszym świecie walczymy słabo, żyjemy jak w czasach najgorszego niewolnictwa, odbiera się życiu jego wartość, aborcja traktowana jest jako coś, co nie ma najmniejszego znaczenia, traktujemy ją tak jakby nie było to pozbawienie życia Bożego stworzenia, większym problemem jest niekiedy zabicie kurczaka niż człowieka. Nie ma pokoju w świecie, bardzo często otrzymujemy prośby o modlitwę o pokój, bo na wielu obszarach, w wielu krajach toczą się wojny. Ostatnio na przykład w Kabulu, skąd dochodzą do nas wiadomości o tym, że wdzierają się tam ekstremiści, którzy mordują wszystkich, których spotykają na swej drodze. Życiu coraz bardziej odbiera się jego wartość. Dlatego Matka Boża jest z nami i kieruje swe wołanie do każdego z nas, bo każdy z nas jest kimś jedynym i niepowtarzalnym, każdy z nas jest kimś ważnym, jesteśmy cenni w oczach Pana Boga. I biada nam jeżeli sprzeciwiamy się Bożej Woli, prawom Bożym! Kto zabija nie tylko popełnia grzech śmiertelny, który oddala go od Boga, ale jak widzieliśmy ze świadectw osób, które przybywały tu po dokonaniu aborcji, nie ma pokoju, nie ma radości. A przecież jesteśmy powołani do pokoju i radości, do pogody ducha, jesteśmy przecież odbiciem Boga.

Natomiast dzisiaj wiele osób żyje tak jakby nie miało duszy, widać to niejednokrotnie w dużych miastach, gdzie na wielką skalę zaczęło plenić się pogaństwo. Dlatego Matka Boża wzywa nas, powróćcie do Boga, abyście mieli radość. Kiedy pozostajemy z Panem Bogiem w harmonii, nasze serce jest radosne nawet jeśli mamy wiele problemów, bo kto ich nie ma? Mamy je wszyscy. Ale jeśli mamy Boga, możemy je wszystkie przezwyciężyć. Pan Bóg wysłucha naszych próśb, będziemy jak te lilie polne, dlatego że Pan jest z nami, On sam stoi u naszego boku.

O.L.: I jeszcze jedno pytanie. Słyszymy ostatnio, że jednym z miejsc, w których pokój jest zagrożony jest m.in. Ukraina. Wspomniałaś mi, że widzicie wzrost ilości pielgrzymów właśnie z Ukrainy, choć i wcześniej przyjeżdżali oni do Medziugorja. Czym to można tłumaczyć?

M.: To niesamowite! Za każdym razem wzruszają mnie ci, bardzo ubodzy, pielgrzymi z Ukrainy. Wiele dni podróżują, żeby móc znaleźć się w Medziugorju. Wczoraj rozmawiałam z ich biskupem, który przybył z tysiącem pielgrzymów z Ukrainy, to Boży człowiek, przybyło też około 30 kapłanów, niektórzy wyznania prawosławnego, niektórzy grecko-katolickiego. Przyjechali do Medziugorja prosić Królową Pokoju o dar pokoju na Ukrainie. Jestem pewna, że zostaną przez Nią wysłuchani, ponieważ podjęli ryzyko związane z tym, że w każdej chwili może wybuchnąć wojna, ponieważ wierzą w moc modlitwy i wstawiennictwa Matki Bożej. Dlatego cieszę się i mówię im: nie jesteście sami, wspieramy was naszą modlitwą, modlimy się razem z wami o pokój. Wzruszam się gdy widzę ich otwartość, ich błagania, które zanoszą do Pana Boga o pokój dla ich ojczyzny. Bo pomimo, że żyjemy na tej ziemi, jak mówi Pismo Święte 70-80 lat, to zawsze jesteśmy bardzo związani z naszą ziemią.

Ostatnio spotkałam pewnego Zakonnika, który opowiedział mi jak w czasie bombardowania podczas wojny, która toczyła się w naszym kraju, wszedł do kościoła, wziął w ręce tabernakulum, przycisnął je do serca i powiedział: „Panie proszę Cię, chroń mnie, jestem młody i jeszcze możesz mieć ze mnie pożytek, nie opłaca Ci się przecież, abym zginął, bo wtedy sprofanują Twą świątynię i podepczą Twe Przenajświętsze Ciało”, a potem zwrócił się do Matki Bożej z podobnymi słowami: „jestem młody i nie chcę umierać, wstaw się, proszę, za mnie do Twego Syna, którego niosę w moich rękach”. Potem uśmiechnął się i powiedział mi: „była to moja bardzo głęboka modlitwa i dzięki Bogu oraz Matce Bożej przeżyłem i mogę teraz złożyć to świadectwo”. Ten Kapłan, człowiek o głębokiej wierze, doświadczywszy, że Pan Bóg go uratował ma teraz możliwość składania świadectwa i myślę, że i my to powinniśmy robić, dopóki jesteśmy tu, na tej ziemi.

O.L.:  Dziękuję Ci, Mario. Chcemy pójść prosto do Nieba, nie przechodząc przez czyściec. W pierwszych latach Matka Boża powiedziała, że lepiej wyrzec się wszystkiego, niż pójść do czyśćca...

M.: Sądzę, Ojcze Livio, że Matka Boża chce, byśmy byli szczęśliwi tu na ziemi, a potem z Nią w Niebie. Tak powiedziała.

O.L.: Zresztą, kiedy służymy Matce Bożej, jesteśmy szczęśliwi. Nie można temu zaprzeczyć. Jednak jest wiele osób, które płaczą, że muszą znosić tyle bólu, tyle różnych przykrości, cierpią z powodu mężów, z powodu dzieci, które przysparzają im cierpienia, z powodu chorób. Te osoby proszą mnie o modlitwę. Czy mogłabyś skierować do nich słowo pocieszenia?

M.: Z całego serca! Radio Maryja narodziło się w Medziugorju, dzięki Matce Bożej. Maryja jest bardzo szczodra dla Radia Maryja. Ile jest teraz rozgłośni Radia Maryja?

O.L.: Na świecie jest ich teraz 106.

M.: To znaczy, że Matka Boża chce, aby Jej głos rozbrzmiewał w całym świecie, głos tego Radia, które jest nazwane Jej imieniem. Kiedy się modlę, zawsze polecam Matce Bożej całe Radio Maryja, proszę, aby wszystkich słuchaczy tego Radia na całym świecie objęła swoim Niepokalanym Sercem. Polecam Jej wszystkich chorych, tych, którzy są przykuci do łóżka, osoby cierpiące na choroby psychiczne, szczególnie teraz, ponieważ w czasie pandemii wiele osób zapadło na choroby umysłowe. Proszę, aby wszystkie te osoby otoczyła swoim płaszczem. Wszyscy potrzebujemy zdrowia, potrzebujemy pokoju, potrzebujemy wolności - a zatem módlmy się wspólnie. Szczególnie ja, dopóki mam ten niezwykły dar przebywania z Matką Bożą, modlę się w Jej obecności za was wszystkich, całym sercem. Nie brakuje moich modlitw, są ubogie, ale wypowiadam je całym sercem. Rodzina Radia Maryja jest w moim sercu, i nie tylko w moim, jest w sercu wszystkich Widzących. Ponieważ Matka Boża mówi, byśmy byli Jej wyciągniętymi ramionami, wszyscy chcemy nimi być, dla was wszystkich.

Za każdym razem gdy myślę o wszystkich słuchaczach Radia Maryja, mam przed oczyma twarze wielu osób, które miałam okazję poznać na przestrzeni mojego życia, tu, w Medziugorju. Zarówno z Włoch jak i z innych krajów. Czasem przypominam sobie jakąś twarz, wiem, że już ją widziałam, ale nie pamiętam, z której części świata przybywa ta osoba. Wszyscy stanowimy jedno, jesteśmy zjednoczeni w Sercu Maryi i w Sercu Jezusa. Dlatego złóżmy pod płaszczem Matki Bożej wszystkie nasze potrzeby, wszystkie nasze problemy, zarówno materialne jak i duchowe. Wszystkie osoby, które proszą o pracę, martwią się o zdrowie, o wolność, o pokój, proszą, aby skończyła się ta pandemia. Niech dobry Bóg wysłucha naszych modlitw. Amen.

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa.

 

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)