Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Strona Główna » Obejmijcie krzyż

Obejmijcie krzyż

Orędzie z 25.07.2020r.

„Drogie dzieci! W tym niespokojnym czasie, w którym diabeł zbiera żniwo dusz, aby je pociągnąć do siebie, wzywam was do wytrwałej modlitwy, byście na modlitwie odkryli Boga miłości i nadziei. Kochane dzieci, weźcie krzyż do rąk. Niech on będzie dla was zachętą, że miłość zawsze zwycięża, w szczególny sposób teraz, gdy krzyż i wiara są odrzucane. Bądźcie odbiciem i przykładem waszym życiem, że wiara i nadzieja są ciągle żywe i że jest możliwy nowy świat pokoju. Jestem z wami i oręduję za wami przed moim Synem, Jezusem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.





 

Obejmijcie krzyż

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 lipca 2020r.

Ojciec Livio: Mario, to orędzie wydaje mi się, w pewnym sensie, dramatyczne: diabeł zbiera żniwo dusz, krzyż i wiara są odrzucane…

Marija: Nie tylko…  Matka Boża przekazała orędzie bardzo jasne i mocne, powiedziała, że diabeł chce pociągnąć dusze do siebie. Jeszcze jesteśmy pod wrażeniem tych słów. Musimy być bardzo przygotowani, także do dawania świadectwa. Ja sama również, po objawieniu powiedziałam, że Matka Boża używa takich mocnych słów, aby nami wstrząsnąć, aby nas zachęcić, byśmy odkryli Boga miłości i nadziei, dzisiaj kiedy wydaje się, że my, chrześcijanie, nadziei już nie mamy, zapomnieliśmy o tym, aby wziąć krzyż, i – tak jak mówi Maryja, iść z krzyżem w rękach, modlić się, dawać świadectwo… To bardzo piękne, Matka Boża mówi, byśmy wyszli ze swoich kryjówek, by świadczyć o Bogu miłości, nadziei, także radości, o której często my, chrześcijanie, świadczyć nie potrafimy. I właśnie dlatego Matka Boża wzywa nas do modlitwy. Mówi, że diabeł zbiera żniwo dusz, aby pociągnąć je do siebie. To jest czas niepokoju, czas w którym diabeł działa otwarcie. Wydaje mi się, że właśnie to Matka Boża przekazała w dzisiejszym orędziu.

O.L: Tak, ale należy pamiętać, że Matka Boża mówiła bardzo jasno już od Zwiastowania, 25 marca, kiedy powiedziała, że: szatan panuje i pragnie zniszczyć wasze życie i ziemię, po której chodzicie. To mocne słowa - panuje - to znaczy, że naprawdę, przyciągnął do siebie większość ludzkich serc…

M: To prawda. Jednak Matka Boża jest z nami, jest obecna, swoje wezwanie kieruje do nas, mówi nam, abyśmy dawali przykład, byśmy byli odbiciem, abyśmy swoim życiem dawali nadzieję i świadectwo.

O.L: Twoim zdaniem, w jaki sposób szatan pociąga dusze do siebie?

M: Dzisiaj widzimy tyle depresji, jest mnóstwo środków, którymi się posługuje, także przez pieniądze. Wydaje nam się, że bez pieniędzy nie mamy przyszłości, bez pieniędzy nie mamy bardzo wielu rzeczy, do których się przyzwyczailiśmy. Tymczasem jeden z psalmów mówi, że nasza radość, nasz pokój, jest tylko w Bogu. Kiedy mamy Boga, niczego nam nie zabraknie. Po pierwsze dlatego, że ufamy Bogu, który Bóg troszczy się o lilie polne i o ptaki niebieskie, tak samo i o nas, więc nic nam nie zabraknie. Kiedy będziemy z Bogiem, odnajdziemy równowagę, radość, bo żyć to znaczy pozostawać w jedności z Bogiem.

Kiedy jesteśmy z Bogiem, niczego nam nie brakuje, Bóg nam pobłogosławi i da nam plon stokrotny. Ale dzisiaj nie mamy takiej nadziei, nie mamy takiej miłości, nie mamy takiej wiary, która góry przenosi, nawet jeśli doświadczyliśmy tego we własnym życiu. A kiedy brakuje wiary, nadziei, zabraknie także pokoju, i miłości bliźniego. Staliśmy się egoistyczni, egocentryczni, idziemy za tymi wszystkimi rzeczami, o których mówi świat: jesteś wyjątkowy, korzystaj z życia, inni się nie liczą, co ciebie obchodzą inni. Teraz, kiedy pojawił się wirus, odczuliśmy jak bardzo potrzebujemy bliźniego. Pomimo tych wszystkich ideologii, które usiłują nam wmówić, że mamy myśleć tylko o sobie.

O.L: Matka Boża nie tylko wzywa nas do modlitwy, ale do modlitwy wytrwałej. Czyli nieustannej, usilnej, niestrudzonej, ustawicznej. Chce wyrwać nas ze stanu apatii, która sprawia, że odmawiamy swoje modlitwy i na tym poprzestajemy… Chce, byśmy trwali pod krzyżem, z krzyżem w ręku, na kolanach, byśmy modlili się nieustannie. To potężne wezwanie, byśmy mogli zwyciężyć w tej bitwie.

M: Matka Boża mówi, że jeśli masz krzyż w ręku i wierzysz, że Jezus umarł na krzyżu za ciebie, za mnie, za nas wszystkich, aby nas zbawić, aby nas odkupić, to możesz mieć, radość, miłość, nadzieję. Bądź światłem, bądź miłością, bądź nadzieją dla innych, dla tych, którzy nie wierzą, nie kochają, nie ufają. Matka Boża wiele razy o tym mówiła, zaczynając od Fatimy, a teraz cały czas mówi o tym w Medziugorju w orędziach, które nam daje. Do tego Matka Boża nas wzywa.

Co nam oferuje dzisiejszy świat? Niepewność, obawę, lęk. Sprawia, że boimy się innych, boimy się jedni drugich, boimy się kontaktu, ekspresji. Zasłaniamy twarz maskami, a w oczach często maluje się strach, bo nie mamy wystarczającej ufności w Bogu. A Matka Boża wzywa nas, byśmy zaufali Bogu. To co się dzieje, ten czas, należy do Boga, nie do nas. Nasze życie, jak mówi Matka Boża, jest przemijające. Jesteście tu przechodniami… Matka Boża wzywa nas do jakości życia: żyjcie nadzieją, żyjcie wiarą, żyjcie miłością, żyjcie modlitwą. Matka Boża ciągle nam to powtarza. Chce, byśmy stali się odbiciem, przykładem dla innych, bo nasze życie nie kończy się tutaj. Nasze życie to wieczność. I Matka Boża do tego nas wzywa. Kiedy człowiek się rodzi, będzie żyć wiecznie, bo jesteśmy stworzeni do życia wiecznego. Ale co zasiejemy? Co tutaj po sobie zostawimy? Dlatego Ona nas wzywa, byśmy wzięli krzyż do ręki. Kiedy mamy krzyż, mamy nadzieję, mamy miłość, mamy wiarę. A mając te rzeczy w sercu, stajemy się odbiciem Boga, stajemy się świadkami Boga, do tego wzywa nas Matka Boża.

O.L: Wydaje mi się, że bardzo ważne jest to, co powiedziała o krzyżu - objąć krzyż rękami. Patrząc na krzyż rozumiemy, że Pan Jezus został ukrzyżowany, to znaczy, że na przemoc, złość i podłość odpowiedział miłością, i zwyciężył. To samo dotyczy nas, na tym będzie polegała ta bitwa. Mamy żyć jak Jezus, dawać świadectwo jak Jezus – bo tak się wygrywa, a nie w żaden inny sposób.

M: Dokładnie tak. To jedyny sposób. Matka Boża mówi nam: nowy świat pokoju jest możliwy. Dzisiaj, kiedy jesteśmy niespokojni, mamy tyle do powiedzenia, denerwujemy się, oskarżamy nawet Boga, kiedy zaczynamy się modlić, bierzemy krzyż – bo Jezus umarł na krzyżu za mnie i za ciebie, aby dać nam życie wieczne – w tym momencie w sercu zaczyna rodzić się nadzieja, nadzieja na nowe życie, nowy świat, to my jesteśmy tym nowym światem. Jesteśmy tym światem pokoju, bo wierzymy, modlimy się, pościmy, by świat się zmienił. A Matka Boża od wielu lat powtarza, że modlitwą i postem można oddalić nawet wojny.

O.L: Matka Boża jakby się obawiała, że się zniechęcimy. Kiedyś powiedziała: „szatan chce, żebyście myśleli, że mój Syn nie jest potężny, że nie może zwyciężyć”. To dlatego Matka Boża mówi: „Niech krzyż będzie dla was zachętą [incoraggiamento – nie tylko „zachęta”– niech wam doda odwagi], tak jakby mówiła: nie traćcie odwagi, dobro zawsze zwycięża, wcześniej czy później zatryumfuje.

M: Matka Boża mówi, że szatan zbiera żniwo, że pociąga za sobą wiele dusz. Ale dzięki wytrwałej modlitwie będziemy należeli do Jezusa. Matka Boża mówi: Jesteście moimi dziećmi. Po tysiąc razy mówi w swoich orędziach: należycie do mnie. Stajemy się odbiciem Matki Bożej, odbiciem Boga, stajemy się świadkami nowego świata, bo to my jesteśmy tym światem. Mówi się: Kto z kim przestaje, takim się staje. A jeśli należymy do Boga, odbiciem Boga będzie nasze życie, nasz przykład, nasz sposób bycia. W naszych spotkaniach z innymi osobami nie będzie strachu, nie będzie egoizmu, znęcania się, tylko będzie radość, miłość, wiara, dzielenie się. Wydarzy się to, co mówiono o pierwszych chrześcijanach. Po czym ich rozpoznawano? Po tym, jak się miłowali. Matka Boża właśnie do tego nas wzywa: byśmy byli odbiciem Boga, byśmy byli Bożą nadzieją w tym świecie bez Boga.

O.L: Matka Boża przypomina w orędziu o trzech cnotach teologalnych: wiara, nadzieja, miłość.

M: Dokładnie.

O.L: To cnoty chrześcijańskie, o których mamy świadczyć naszym życiem. Mario, a to zdanie:

teraz, gdy krzyż i wiara są odrzucane. W praktyce, odrzucamy Chrystusa, odrzucamy chrześcijaństwo, idziemy za ateizmem albo za bałwochwalstwem, odwróciliśmy się od zbawienia, które przyszło przez krzyż. To bardzo mocne słowa: teraz, gdy krzyż i wiara są odrzucane.

M: Matka Boże powiedziała: Jeżeli odrzucicie Boga, nie będziecie mieli życia. Bez Boga nie ma miłości, nie ma nadziei, nie ma przyszłości. Matka Boża tysiąc razy powtarzała: Bez Boga nie macie przyszłości. I Matka Boża właśnie do tego nas wzywa: Powróćcie do Boga, powróćcie do modlitwy, powróćcie do nadziei, powróćcie do miłości Bożej. Bo czym jest nasza miłość ludzka? To seks.  Natomiast miłość Boża, to miłość wieczna, która przejawia się jako odbicie miłości między nami. Nie tak jak to rozumieją poganie. Nasza miłość to coś zupełnie innego: to szacunek, gościnność, umiłowanie życia – a nie to co dzisiaj się widzi. Mówią: aborcja – i pozbędziemy się kłopotu. Dzisiaj nowe życie stało się problemem. A dla nas, chrześcijan, życie jest darem Bożym. Jesteśmy współpracownikami Boga przez ten dar. Każda mama, każdy tata, przez dar życia są współpracownikami Boga. A dzisiaj świat mówi: po pierwsze – wygoda. Doszło do tego, że jest to traktowane jak zabicie uprzykrzonego komara. Nawet gorzej. Pod pretekstem wolności kobiety, zabija się ludzkie życie. Urodziłby się Marek, Piotr, czy Maria – ale nie pozwolono im żyć. Głosząc przy tym hasła o wolności, i tak dalej. To jest wbrew człowieczeństwu. To jest szczególnie widoczne we Włoszech, gdzie liczba urodzeń coraz bardziej spada. Cudzoziemki rodzą dzieci, ale Włoszki nie. Bardzo mało włoskich kobiet ma odwagę urodzić dziecko.

O.L: To także brak nadziei i zaufania do przyszłości.

M: Nie tylko. To także egoizm. Ja to nazywam egoizmem. Bo gdyby moja mama, albo mama Vicki, zdecydowały że będą mieć tylko jedno dziecko, nie urodziłaby się ani Marija ani Vicka. Bo Vicka jest piątym dzieckiem, i Marija też jest piątym dzieckiem, spośród sześciorga.  W takim przypadku nie byłoby ani widzącej Ivanki, Mirjana jest drugim dzieckiem, a ja piątym, i Vicka też.

O.L: Mogłoby się wydawać, że Matka Boża specjalnie tak wybrała.

M: Gdyby nasze mamy były egoistkami, gdyby powiedziały: Tylko jedno dziecko!, nie byłoby orędzi dawanych 25 dnia każdego miesiąca.

O.L: Mario, zastanawiałem się, co można zrobić. Od czego zacząć? Zawsze trzeba zacząć od modlitwy, jak mówi Matka Boża. Ponieważ na modlitwie spotykamy Boga. Bóg da nam światło, da nam siłę, rozpali nasze serce, wyciągnie nas z naszego lenistwa… jeżeli zabraknie codziennej modlitwy, istnieje ryzyko, że staniemy się jak świece, które gasną.

M: Matka Boża wzywa nas w sposób bardzo konkretny: powróćcie do wiary, powróćcie do modlitwy, bo w przeciwnym razie diabeł zbierze swoje żniwo. Diabeł nas skosi, unicestwi nas, pociągnie nas za sobą. On dobrze wie gdzie uderzyć, wie gdzie jest to pęknięcie w murze, przez które może się przedostać.

O.L: Szatanowi wystarczy niewielka szczelina.

M: Przedostanie się, bo doskonale zna nasze wady i złe skłonności. Taką szczeliną może być nienawiść, nienawiść do matki, ojca, męża czy żony, do dzieci. Wszędzie tam, gdzie pojawia się egoizm, w tych szczelinach potrafi utkać swoją pajęczynę i zwabić nas w swoje sieci. Dlatego Matka Boża mówi: Módlcie się. A dziś mówi: Obejmijcie krzyż. Chce, aby krzyż był dla nas znakiem miłości Bożej, znakiem nadziei. Człowiek, który jest z Bogiem nie boi się przyszłości. Tak powiedziała Matka Boża.

O.L: Uderzyła mnie jedna rzecz: podczas gdy w tych dniach wszystkie gazety podliczają liczbę zgonów, która dochodzi do 700 tysięcy i liczbę zakażonych, których jest około 16 milionów, Matka Boża liczy dusze, nie liczy zmarłych. Mówi, że: szatan zbiera żniwo dusz. Tutaj widać jak wielki dystans dzieli nasze zmartwienia od spraw nieba. Matka Boża martwi się o nasze dusze, podczas gdy my się martwimy o zdrowie.

M: Od rana jako najważniejszą wiadomość podaje się liczbę zgonów z powodu koronawirusa. A liczba zgonów z powodu aborcji? Dzisiaj? Tych liczb nikt nie podaje.

O.L: To są miliony, co roku…

M: No właśnie… Albo na inne choroby. Zawsze proszę Boga o to, abym mogła żyć wiarą dając świadectwo – aż do końca. Nie wiemy jaki będzie ten koniec. Może zostaniemy ukrzyżowani, tak jak Pan Jezus, który umarł na krzyżu. Bo dzisiaj, tak jak się rzeczy mają, zmierzamy do takich czasów, w których chrześcijanie są na celowniku. A Matka Boża mówi: obejmijcie krzyż. Niech krzyż będzie dla nas życiem, miejscem medytacji, miejscem szczególnego przeżywania jedności z Bogiem, w miłości, nadziei i wierze. Nie zapominajmy, że Maryja jest z nami, bo na koniec Jej Niepokalane Serce zatryumfuje. Tak powiedziała Matka Boża. Ale musimy przejść czas próby. Te próby widzimy także w naszych rodzinach, w naszych parafiach, w naszej ojczyźnie – widzimy, że ludzie odchodzą od wiary.

Musimy się starać, by dawać świadectwo. Ja – jako matka, jako proboszcz, jako ojciec, jako siostra, jako brat – Matka Boża mówi w wielu orędziach: Módlcie się, bo modlitwa czyni cuda. Pamiętam, jak niedawno poszliśmy modlić się na wzgórze, kiedy dokonaliśmy aktu zawierzenia, składaliśmy drobne wyrzeczenia, wtedy zrozumieliśmy, że nasza modlitwa – zwłaszcza wcześnie rano – ma wielką wartość, także dzięki temu, że coś poświęciliśmy, że wstaliśmy rano godzinę wcześniej, rezygnując ze snu. To jest piękne! Te drobne wyrzeczenia Bóg wynagrodzi nam po stokroć, a nawet więcej.

O.L: Słowa Matki Bożej są bardzo cenne, trzeba je rozważyć. Pamiętam jak powiedziała w zeszłym roku skierowanym do Mirjany dramatycznym orędziu: Moje dzieci straciły wiarę, już nie wierzą. Ale nigdy nie mówiła o odrzuceniu wiary. Odrzucenie wiary wiąże się z jakąś pogardą. To coś więcej niż stracić wiarę czy po prostu nie wierzyć… w odrzuceniu wiary jest jakaś nienawiść i pogarda, to jakby zrobić duży krok w stronę prześladowań chrześcijaństwa.

M: Matka Boża tego nie powiedziała, ale my to widzimy, doświadczamy tego, zwłaszcza od osób, które okazują swoją wyższość, uważają się za intelektualistów. Podczas gdy się zwiedza jakieś miasto, wystarczy wejść do kościoła, do dzisiaj zachwycamy się dziełami, które powstały dzięki wierze. Oglądamy malowidła, rzeźby, katedry, szkoły – a to wszystko owoc wiary. Gdyby usunąć to wszystko, co jest owocem wiary, nasze miasta zubożałyby doszczętnie. Wiara jest bogactwem – w każdym sensie. Wiara to nie tylko franciszkańskie ubóstwo, wiara to także wielkość. Wiara to także naukowcy. Dokonali wielkich odkryć, dzięki swojej pracy i wytrwałości. Okazuje się, że modlili się, że codziennie uczęszczali na Mszę Świętą. Tych ludzi uznaje się i ceni za to, że byli naukowcami, ale nie mówi się o tym, że byli to ludzie wielkiej wiary. Być osobą wierzącą to nie jest modne. Kiedyś to było coś normalnego w chrześcijańskiej Europie. A teraz podcinamy chrześcijańskie korzenie Europy. Dlatego Matka Boża nas wzywa: módlcie się. Wzywa nas, byśmy byli odbiciem i przykładem, byśmy pokazywali całym naszym życiem, że wiara i nadzieja są ciągle żywe i że jest możliwy nowy świat, nowy świat pokoju. Świat nadziei, świat Boga, świat miłości. Postawiliśmy własne ja w miejscu Boga. Tymczasem Matka Boża wzywa nas: postawcie Boga na pierwszym miejscu w waszym życiu.

O.L: Dziś widziałem artykuł na oficjalnej stronie Kościoła, gdzie biskupi wyrazili zaniepokojenie, że bardzo wiele osób przestało chodzić do kościoła, ze strachu przed pandemią. Wprawdzie są ograniczenia, ale mimo wszystko, przychodzi o wiele mniej osób, niż mogłoby przyjść. Po tzw. „lockdown” ludzie przyzwyczaili się do tego, aby nie chodzić do kościoła, aby przesiadywać w domu. Wydaje mi się to bardzo niepokojące.

M: Owszem, to niepokojące. Odchodzi starsze pokolenie, nie ma już wierzącego pokolenia naszych babć i dziadków, są następne pokolenia, na przykład we Włoszech, to nazywane pokoleniem roku 1968, diabeł posłużył się tamtym okresem, aby oddalić ludzi od Kościoła. To także nasza wina. Moje dzieci są starsze, ale widziałam bardzo dużo dzieci, które przystąpiły do Pierwszej Komunii, do Bierzmowania – i od tamtej pory przestały chodzić do kościoła. O czym to świadczy?

O.L: To już weszło w zwyczaj.

M: To także moja wina. Nasza wina. Trzeba się zastanowić. Myślę, że ten czas, to także czas refleksji dla nas wszystkich. Na ile moje życie jest odzwierciedleniem mojej wiary? Jakim ja jestem odbiciem? Ja, jako widząca, jako mama, jako żona, jako parafianka. Matka Boża powiedziała kiedyś: mało się modlicie za waszych kapłanów, dlatego nie jesteście z nich zadowoleni. Pamiętam, przede wszystkim w pierwszych latach, to było zdumiewające, kiedy słyszałam: moja mama poświęciłam mnie dziecko Bogu, jeszcze zanim się urodziłem. A dzisiaj widzę matki, które są bardzo niezadowolone z tego, że synowie wybrali kapłaństwo. Ledwie mogą się z tym pogodzić.

O.L: Tak, to prawda. Łatwiej im zaakceptować, że dzieci się rozwodzą.

M: Dlatego trzeba się modlić, by Bóg zmienił nasz sposób myślenia, byśmy byli świadkami także pod tym względem, aby miłość Boża mogła nas kształtować, byśmy umieli mówić: niech się spełni wola Boża. We wszystkim. Nie tylko w moim życiu, w mojej rodzinie, w środowisku pracy. Także w moich planach. Nieraz ktoś mówi, że planuje mieć dziecko. To zaplanujmy dziecko także dla Jezusa. Powiedzmy: zamiast jednego dziecka, chcę mieć dwoje, i modlę się, aby jedno z nich zostało księdzem lub siostrą zakonną. A tego nie robimy.

O.L: Na zakończenie chciałbym powiedzieć jedną rzecz. Myślimy, że to jest czas próby. Mamy światową pandemię, wiadomo, że to poważna sprawa. Wiadomo, że to jeszcze potrwa, że się rozprzestrzenia. Ale ja widzę, że Matka Boża martwi się o pandemię apostazji, o pandemię dusz, które są zagubione…

M: O pandemię niewiary…

O.L: O pandemię niewiary… To jest czas próby, ale przede wszystkim czas próby duchowej i szatan został naprawdę spuszczony z łańcucha.

M: Dlatego Matka Boża nas wzywa. Ona jest Niewiastą przyszłości, przychodzi z przyszłości, przybywa z Raju i widzi o wiele więcej niż my. I wzywa nas: powróćcie do Boga, powróćcie do modlitwy. Jeżeli chcecie żyć w pokoju, powróćcie do Boga. Ona zawsze mówi: wstawiam się za wami do mojego Syna Jezusa. Potrzebujemy nawrócenia, potrzebujemy Boga – i Bogu dzięki, Matka Boża jest z nami. A jeżeli Matka Boża przestanie tu przychodzić, przestanie nam dawać orędzia, to co tutaj będzie?

O.L: Tak. To wielka łaska Boża, że Maryja jest obecna w tym czasie, gdy ludzkość tak się pogubiła, także Kościół. Widzimy, że są tysiące Kościołów, które świecą pustkami.

M: Módlmy się. Módlmy się, aby Bóg w ogromie swego miłosierdzia ulitował się nad nami, abyśmy mogli zacząć od nowa. Aby ten czas stał się dla nas początkiem nowego życia w Bogu, tak jak o to prosi Maryja.

O.L: Matka Boża powiedziała: Jeżeli będziecie ze mną, zwyciężycie.

M: Dokładnie. Wzywa nas także do wytrwałości w modlitwie.

O.L: Te słowa to program na cały miesiąc. Jak przeżywacie w Medziugorju ten czas, kiedy nadal nie przyjeżdżają pielgrzymi?

M: Teraz nie jestem w Medziugorju. Wyjechaliśmy na wakacje. Ale jest to bardzo trudny moment. Nie tylko dlatego, że nie ma pielgrzymów. To jest piękny czas łaski, bo są ludzie, którzy się modlą. Jak w pierwszych latach. Jednocześnie wiele rodzin jest w kryzysie, bo zaciągnęli kredyty na pensjonaty, itd., a banki żądają zwrotu pieniędzy. Nikt nie przewidział takiej sytuacji, to spadło jak grom z jasnego nieba. Widać osoby, które się modlą i w rodzinie panuje pokój, a są i takie osoby, gdzie jest tragicznie. To odbicie sytuacji całego świata: tam gdzie panuje pieniądz, króluje rozpacz, a tam gdzie jest Bóg, jest pokój, jest miłość i nadzieja.

O.L: Matka Boża powiedziała w lipcu ubiegłego roku: przyjdą pokusy, a wy nie będziecie silni i grzech będzie panował, ale jeżeli należeć będziecie do mnie – zwyciężycie. Powiedziała te słowa, które powiedziała rok temu.

M: Tak. Ale widzę, że są rodziny, które żyją wiarą. Te osoby przyjęły ten czas jako czas łaski. I to jest piękne.

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił końcowego błogosławieństwa.

 

 

 

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)