Papież Franciszek w Sarajewie

06.06.2015r. - Papież Franciszek był w Sarajewie. W każdym przesłaniu mówił o pokoju, rzeczywistości, której najbardziej brak w tej części kraju. Zauważył: „Jezus nie powiedział „Błogosławieni, którzy mówią o pokoju”, lecz: „Błogosławieni pokój czyniący'!”. Podczas lotu powrotnego odbył krótką konferencję prasową z około 60. dziennikarzami.

W sprawie Medziugorja (tłumaczenie dosłowne) powiedział: „Benedykt XVI, w swoim czasie, powołał Komisję prowadzoną przez kard. Camillo Ruiniego. Byli w niej również inni kardynałowie oraz teolodzy i specjaliści. Przeprowadzili swoje badania, a następnie kardynał Ruini przyszedł do mnie i dostarczył końcowe analizy, po kilku latach badań; trzech lub czterech mniej więcej. Wykonali dobrą robotę, naprawdę dobrą. Kardynał Muller, powiedział mi, że przeprowadzą tak zwaną „feria quarta" (spotkanie środowe), które odbyło się chyba w ostatnią środę miesiąca, ale nie jestem pewien. Jesteśmy bardzo blisko podjęcia decyzji, które potem zostaną ogłoszone. Na razie biskupi otrzymali jedynie parę wytycznych do decyzji, które zostaną podjęte. Dziękuję”.

09.06. 2015r. w Domu św. Marty, podczas homilii Papież przestrzegał przed „duchowością chrześcijańską trochę eteryczną” wymieniając „tych, którzy w tożsamości chrześcijańskiej zawsze mają potrzebę nowości” i którzy pytają „gdzie są ci widzący, którzy nam przekażą list, jaki Matka Boża wyśle o godz. 16? I oni tym żyją. To nie jest tożsamość chrześcijańska”. Jeżeli do tych słów doda się nazwę Medziugorje, to jest czysta medialna manipulacja, której wielu pragnie.

Papież w swoim kazaniu nie użył nazwy Medziugorje, dlatego te słowa nie odnoszą się do Widzących z Medziugorja przynajmniej z dwóch powodów:

1- Jeśli w samolocie z Sarajewa powiedział: „Jesteśmy bardzo blisko podjęcia decyzji”, to nie mógł przed czasem wyrazić się ogólnie.

2- Matka Boża nie przychodzi o 16:00 i nie daje orędzi codziennie.

Prawdziwe informacje zostaną podane przez stronę Watykanu. Papież ma powód, żeby krytykować pogoń za widzącymi, ponieważ ważne jest, żeby żyć orędziem ewangelicznym, a nie skupiać się na narzędziu, które je przekazuje. Mieć zdjęcie u boku widzącego jest rzeczą sympatyczną, ale to nie jest paszport do nieba!